Recenzje książki "Przechytrzyć śmierć"



15 grudnia 2022
Dorota Sawicka
Przechytrzyć śmierć. Agentki alianckie zapomniane przez wszystkich. Tom 1 – Marek Wyszomirski-Werbart

Gdy się mówi o agentach działających w czasie II wojny światowej, zwykle ma się na myśli mężczyzn, rzadko wspomina się kobiety. Jednak to one, na równi z mężczyznami działały na wielu polach wywiadu. Były szpiegami, wykonywały tajne misje, powierzano im różnorakie zadania, które wykonywały szybko, sprawnie i z pełnym profesjonalizmem i poświeceniem.
„Wielu historyków twierdzi, że swoją działalnością [kobiety] bezsprzecznie skróciły czas trwania wojny o ponad rok”.

Marek Wyszomirski-Werbart w dwutomowej opowieści przedstawił w fabularyzowanej formie życie i działalność agentek wywiadu na przykładzie dwóch przyjaciółek. W pierwszym tomie Freda List początkowo pomaga w przerzucaniu ludzi przez granice, szczególnie przez Tatry, w których nieprzygotowani do tego uciekinierzy mogą zginąć przy zdradliwej, zimowej pogodzie. Uważa, że należy zorganizować grupę, która będzie pomagać w przerzucaniu osób przez granicę do Polski i z Polski „Oszczędzimy przez to wielu młodych i zdolnych do walki ludzi”. Poza tym przewozi korespondencję. Łatwo nawiązuje kontakty z jednej strony dzięki szerokiej znajomości języków, z drugiej zaś dzięki wszechstronnemu wykształceniu, jakie odebrała w domu rodzinnym. Pochodziła z arystokratycznej rodziny węgiersko-austriackiej, jej ojciec był agentem wywiadu i nauczył córkę wielu przydatnych w tej profesji umiejętności. Gdy doda się do tego wrodzoną inteligencję, spryt, spostrzegawczość i lotność umysłu, materiał na dobrego agenta gotowy. Freda, niczym James Bond w spódnicy, przeżywa nieprawdopodobne przygody, zawiązuje kontakty, dzięki swoim przymiotom wychodzi cało z największych opresji. „Należy dużo słuchać, a jeszcze więcej podsłuchiwać”, to podstawowa zasada działania dobrego szpiega. Cały czas trzeba być czujnym, ponieważ przeoczenie jakiejś drobnostki może prowadzić do poważnych kłopotów, a nawet śmierci.
Freda i Dzidzia poprzez swoją działalność zdobywają doświadczenie, szlifują umiejętności, które mogą się im przydać w przyszłości. Wiedzą, jak i gdzie załatwić nowe dokumenty, jak zgubić ogon, czyli śledzących je przeciwników, umieją posługiwać się bronią. Freda, wraz ze swoją przyjaciółką Dzidzią, płyną do Szwecji, fotografują w czasie rejsu flotę niemiecką stacjonującą w Świnoujściu, a zebrane informacje postanawiają sprzedać. Powoli zaczynają nawiązywać współpracę z alianckimi agentami, a co z tego wyjdzie okaże się w drugim tomie opowieści. Na razie nowi pracodawcy są pozytywnie zaskoczeni osiągnięciami obu dziewcząt „Bardzo interesująca i operatywna babska paczka, i do tego agentki amatorki dekorowane orderami przez Polaków”. Dziewczyny są bardzo przebojowe, nie boją się ryzyka i stąpania po cienkiej krawędzi. Lubią być ciągle w ruchu, musi się cały czas coś wokół nich dziać, emocje i adrenalina napędzają je do działania. Pomimo takiego czynnego, życia pełnego niebezpieczeństw i trudności, pozostają ciepłymi, pełnymi humoru kobietami, damami z wyższych sfer. Potrafią pogodzić swe pochodzenie z działalnością agentek. „Wiem, że czeka na mnie masa roboty i masa niespodzianek. Uff!! Jednak kocham takie życie”.
Książka jest obszerna, ma prawie sześćset stron, ale pomimo tego czyta się ją bardzo szybko. Akcja spójna i wartka, opowieść skonstruowana ciekawie, dużo w niej interesujących i niezwykle obrazowych opisów akcji, które nie pozwalają oderwać się od lektury. Freda i Dzidzia radzą sobie w najtrudniejszych sytuacjach, rozwiązując je dzięki swojemu sprytowi i inteligencji. W akcję wplecione są opisy działania służb specjalnych i organizacji ruchu oporu. W powieści dużo jest humoru i zabawnych sytuacji, dzięki którym opowieść nabiera jeszcze większego kolorytu.
Autor pisząc „Przechytrzyć śmierć” doskonale odrobił pracę domową. Na końcu książki znajduje się obszerny wykaz literatury dotyczącej tematu opowieści, a także rozbudowane przypisy z informacjami na temat miejsc, osób i wydarzeń opisywanych w książce, opowieść jest również wzbogacona o oryginalne fotografie osób oraz miejsc z książki, z czasów wojny.
„Jakie straszne czasy nastały, że kobiety muszą bronić siebie, religii i człowieczeństwa narzędziami walki…” Kobiety agentki wykonywały swe obowiązki z zapałem i pełnym zaangażowaniem, wiedziały, że ich wkład jest ważny w ocaleniu świata i jego przedwojennych wartości, świata, w którym po wojnie będą żyć, tworzyć rodziny, wychowywać dzieci, a przede wszystkim swobodnie egzystować bez strachu o przyszłość swoją i swoich najbliższych.
Polecam tę opowieść osobom lubiącym powieści historyczne. Ciekawa i pouczająca opowieść o kobietach, które spełniały się w walce o wolność i nie bały się ryzykować życiem, by pokonać hitleryzm i całe jego zło.



Iwona Radomska iwona.radomska@dlalejdis.pl)

Niektórzy przepadają za powieściami napisanymi na podstawie rzeczywistych wydarzeń. Autor bowiem "wkłada" w usta postaci dialogi i akcje, które w dużej mierze sam wymyślił. Nie wiadomo więc, jaka część powieści  pana Wyszomirskiego-Werbarta to licentia poetica. Nie do końca wiadomo więc, co jest prawdą, a co nie. Inni z kolei uwielbiają "ożywianie" historycznych, często pomnikowych postaci.

Na początku, trzymając tom w rękach, trudno jest orzec czy to biografia, czy powieść. Podtytuł sugeruje to pierwsze. Niezidentyfikowana, ale roznegliżowana postać kobieca w podwiązkach z bronią w ręku (seks i przemoc zawsze dobrze się sprzedają), to drugie. Marek Wyszomirski-Werbart niewątpliwie ma dużą wiedzę. Stworzył on powieść historyczną, w której występuje wiele znanych (i nieznanych) postaci. Akcję umieścił w krajach okupowanej przez Niemców Europy czasów II wojny światowej.

Autor zaczyna, i chwała mu za to, od wyjaśnień, iż "W czasie II wojny światowej po raz pierwszy w historii zmieniły się utarte zasady podziału ról między kobietą i mężczyzną." Zauważa on, że czas przywrócić należne miejsce odważnym kobietom, które zamiast mieszania w garnkach, wolały  zmieniać świat i często świetnie im się to udawało.

Książka zaczyna się od tego, że wraz z autorem poznajemy pewną ciekawą starszą damę. Nie jest to zdziecinniała staruszka, w żadnym razie. Okazuje się, że to była nieustraszona agentka z czasów II wojny światowej, Freda List. Jak sama mówi, jest spokrewniona ze sławnym kompozytorem. Zna wiele języków, w tym polski, choć nie jest to jej język ojczysty.

Trzeba przyznać, że autor wykonał kawał solidnej roboty. Książka składa się w dużej części z obszernych dialogów. Są one napisane z polotem. Widać, że autor wykonał wielki research, korzystał z wielu udokumentowanych źródeł i wie doskonale, o czym pisze. Same przypisy zajmują  wiele stron, podobnie, jak literatura.

Tym tomem (który jest pierwszym z dwóch), autor oddaje cześć wszystkim kobietom, które nie chciały być jedynie ładnym dodatkiem do mężczyzny. W osobie Fredy, jak również jej przyjaciółek, pan Wyszomirski-Werbart skupił damskie (często udane!) wysiłki na rzecz poprawienia sytuacji aliantów. Jak pisze autor, kobiety skróciły wojnę, o co najmniej rok, a ich "działalność była dużym krokiem ku emancypacji płci żeńskiej." Warto poświęcić kilka wieczorów, by pod kocykiem i z kubkiem herbaty w ręku spędzić miło czas, czytając o kobiecie, która świetnie sobie radzi z bronią w ręku w świecie rządzonym przez mężczyzn.



https://warhist.pl/recenzja/przechytrzyc-smierc-marek-wyszomirski-werbart-recenzja-ksiazki/

Przechytrzyć śmierć - Marek Wyszomirski-Werbart - recenzja książki

Ocena - 7,5/10

Wydawnictwo Novae Res regularnie funduje czytelnikom powieści historyczne osadzone w realiach II wojny światowej. Kilka z nich mieliśmy już okazję recenzować na naszych łamach - było i ciekawie, i z potencjałem. "Przechytrzyć śmierć" niewątpliwie wpisuje się w te standardy. Atrakcyjny temat łączy się z bardzo dobrym stylem autora, tworząc trzymającą w napięciu opowieść o niezwykłych kobietach - szkoda, że częściowo anonimowych. Mimo iż książka jest oparta na faktach, trudno zweryfikować, do jakiego stopnia wiernie trzyma się historii. Marek Wyszomirski-Werbart nie jest debiutantem, ale o pozycję na rynku póki co walczy. W moim odczuciu ma potencjał, by w niedługiej perspektywie przyciągnąć większe grono czytelników spragnionych mądrego, nieprzesadzonego połączenia historii z sensacją. Chyba właśnie tak opisałbym oba tomy "Przechytrzyć śmierć". Nieprzesadzone, ale wciąż trzymające w napięciu. Nie trzeba strzelanin i wybuchów, by było interesująco, nawet mimo kilkuset stron lektury, w którą trzeba przecież wpleść odpowiednie tło historyczne.

"Przechytrzyć śmierć" to oparta na faktach historia dwóch alianckich agentek, z którymi przemierzamy Europę, wymykając się kolejnym niebezpieczeństwom i poznając kluczowe dla ówczesnego (drugowojennego) wywiadu postaci. Nie zabraknie tematów rodzimych - tatrzańskich kurierów, Stanisława Marusarza czy Krystyny Skarbek. Każdy ma do odegrania pewną rolę, ilustrując przy okazji złożoność pracy agentów, dla których pozyskiwanie informacji było równie ważne co bezpieczne przerzuty przez granicę. Smaczku całej historii dodaje fakt, że pod wieloma względami jest ona prawdziwa. Nie zrodziła się wyłącznie w fantazji autora; ten bazował na oryginalnych wspomnieniach swojej "tajemniczej rozmówczyni ze Szwecji" oraz sporej liczbie dokumentów źródłowych. Autor korzystał z nich z wyczuciem i starał się dbać o odzwierciedlenie realiów. I tutaj mała uwaga dotycząca przypisów. Nawet jeśli nie grają one pierwszorzędnej roli, ich wyrzucenie na koniec książki jest po prostu zaprzepaszczeniem znacznej części pracy wykonanej przez autora - trzeba mieć naprawdę ogrom samozaparcia, by szukać odnośników. Oczywiście, w wielu wypadkach trudno jest zweryfikować rzeczywisty przebieg zdarzeń, a Wyszomirski-Werbart musiał sfabularyzować sporo wątków. To normalne, nie ma co narzekać, w końcu mamy do czynienia z powieścią historyczną. Pamiętajmy jednak, że ambicją autora nie było stworzenie zmyślonej historii w stylu bondowskim (choć, jeśli wierzyć niektórym historykom, kultowy 007 mógł mieć pierwowzór właśnie w alianckiej agentce), która miałaby epatować hollywoodzkim rozmachem, ale odwzorowanie realiów w celu zwrócenia uwagi na problematykę służby alianckich agentek w czasie II wojny światowej, a jednocześnie zaprezentowanie czytelnikom wciągającej, trzymającej w napięciu opowieści. Wyszło mu to naprawdę dobrze, także pod względem budowania świadomości odbiorców. Skarbek to przecież tylko jedno nazwisko - jej podobnych bohaterek alianckiego wywiadu było multum, a w większości wypadków ich historie pozostają nieodkryte bądź znane jedynie wąskiemu gronu pasjonatów.

"Przechytrzyć śmierć" to powieść stojąca na wysokim poziomie, nawet jeśli nie ma potencjału na stanie się klasykiem gatunku. Jest wystarczająco solidna, by zapewnić odbiorcy kilka godzin rozrywki i przyjemności z czytania. Dodatkowym atutem jest osadzenie historii w realiach, które same w sobie muszą emocjonować. Świadomość okoliczności, w jakich przyszło działać głównym bohater(k)om, powinna podbić poziom dramatyzmu kolejnych scen i dialogów. Tu nie trzeba fajerwerków, wystarczą nam kulisy pracy wywiadu - szkolenia SOE, wspomniane przerzuty, szmuglowanie dokumentów i błyskotliwe pomysły pozwalające wymknąć się Niemcom. Takie scenariusze pisało samo życie. Wyszomirski-Werbart, co zresztą sam podkreśla, chciał w pewien sposób przypomnieć o wysiłku grupy bohaterskich kobiet, które służyły w alianckim wywiadzie. I tutaj kolejny plus, bo w zdominowanej przez mężczyzn historiografii wyraziste postacie kobiece są niezwykle potrzebne. Podtytuł książki mówi sam za siebie.



https://sztukater.pl/ksiazki/item/40372-przechytrzyc-smierc-tom-i.html

m_o_n_i_a_czyta

II wojna światowa, Budapeszt dworzec kolejowy Keleti wysiada Freda Elizabeth List, z wielką walizką, jeszcze nie wie, że zostanie agentką w tej wojnie, ale czuje, że powinna się w to zaangażować, mając takie umiejętności. Freda jest córką agenta tajnego wywiadu, który szkolił swoją córkę i dwóch synów, w kierunku wywiadowczym.
Freda zna różne techniki zmylenia Niemców, zawsze posiada przy sobie rekwizyty, choćby w postaci książki "Mein Kampf" wydanie niemieckie. Zna kilka języków obcych, niemiecki perfekcyjnie. Posiada różne dokumenty i paszporty, które ułatwiają jej podróżowanie po całej Europie, nie wzbudzając podejrzeń.
Jest wyborowym strzelcem, często lepszym od niejednego żołnierza, zawsze ma przy sobie finkę, umieszczoną w rękawie płaszcza, którą dostała od przyjaciółki Inge Truse - instruktorki skautów.
Jednak umiejętność najważniejsza jaką posiada Freda to analityczne myślenie i szybkie łączenie różnych faktów, które pomagają jej w organizowaniu ruchu oporu, demaskować wroga, a przede wszystkim uzyskiwać informację. Informacja wówczas była na wagę złota, raporty z podsłuchami z rozmów, mikrofilmy zawierające plany lotnisk bojowych, zakładów produkcyjnych, sprzęt wojskowy, tajne dokumenty Wermachtu, SS, Abwehry. Zbierane przez nią informacje, oparte są na wypracowanych przez nią metodach i głównie własnych obserwacji.  Bardzo często Freda pełni rolę kuriera, czyli musi dostarczyć materiał tam, gdzie zostanie on wykorzystany do zniwelowania planów Hitlera. Często pełni rolę szpiega i wspomaga ruch oporu, który ma za zadanie organizowanie ucieczki Żydów prześladowanych przez Niemców. Freda wyjeżdża wraz ze swoją przyjaciółką Dzidzią do Szwecji. Dzidzia to jej serdeczna przyjaciółka z Sopran, jest pochodzenia żydowskiego w dokumentach widnieje imię Dorothea, ma również bardzo dobre dokumenty, z podpisem Himmlera, które otwierają przed nią niejedne drzwi, zapewniając bezpieczeństwo. Dziewczyny na promie wzbudzają zaufanie kapitana, który z wielką sympatią dla dziewczyn i podziwem dla ich umiejętności, daruje im plany i ważne dokumenty, w tym mapę wyspy Uznam, na której znajduje się kompleks, w którym budowana ma być nowa, potężna broń, które nazwano rakietami.
W Sztokholmie zaczynają współpracę z ruchem oporu pod przewodnictwem Hrabiny Amelie Posse-Brazdova, która uciekła z Czechosłowacji wraz ze swoimi synami do Szwecji i tutaj całkowicie zajęła się działalnością antynazistowską. Poznają tam również Margit Sachs - Żydówka niemiecka, która w Sztokholmie pracuje dla polskiego i pośrednio dla japońskiego wywiadu wojskowego.
Dzięki powierzonym przez Hrabinę kontaktom, dziewczynami zainteresował się brytyjski wywiad, który kupuje od dziewczyn tajne materiały oraz zostają one wdrożone w szeregi brytyjskiej tajnej agencji rządowej. Za przekazanie ważnych materiałów oprócz gaży finansowej otrzymały odznaczenie Krzyż Zasługi z Mieczami. Dziewczyny działają w półmroku, balansując na granicy prawa i bezprawia, walcząc o lepsze jutro, były przekonane, że bez ich informacji działań wszystkie rządy, mogłyby oddać się do dymisji. Obie w końcu spotykają się w Anglii, gotowe na kolejne zadania i wyzwania.
Książka o wojnie, jednak inna niż wszystkie, oparta jest na faktach i przedstawia prawdziwe postaci. Ukazuje znaczenie informacji i jej siłę, informację zdobywane nie walką, a użyciem sprytu, intelektu i podstępu. Agentki to kobiety piękne, wykształcone i zdeterminowane na swoją działalność. Czyta się tę historie bardzo dobrze, autor zawarł w książce wiele przypisów, w których znajdują się odnośniki do dokumentów, często dodaje własne komentarze oraz liczne fotografie postaci i miejsc.

Ocena: 5/6
Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes