Fragmenty książki "Wagonem towarowym do wolności"

Rozdział 3 s. 4-5

- Posłuchaj teraz! Będąc wyższym oficerem NKWD, wiem o wiele więcej, niż ty. Wojna, nazwijmy ją - domowa, nadal trwa. Twoi koledzy z AK nie zawsze złożyli broń. Chcą mieć taką Polskę, o jakiej sobie przez całą okupację marzyli. Walki zbrojne toczą się nadal na Wołyniu, Litwie i nawet kilka kilometrów stąd, w Puszczy Kampinoskiej. Myślisz, że ja to potępiam? Odpowiadam z ręką na sercu - nie! I jeszcze raz NIE!! Zachód razem z Churchillem, Amerykanami i innymi swołoczami sprzedali wasz kraj w Jałcie i mają was głęboko w dupie. Zapomnieli, że doborowi żołnierze wykrwawiali się na Bliskim Wschodzie, w Afryce, Arnhem i na Monte Cassino... – zniżył głos, nachylając się Cześkowi do ucha. – I co alianci zrobili? Oddali wasz kraj komuś, kto traktuje te tereny jako swoją kolonię z prześladowaniami, rozwałkami i zsyłkami na Syberię... Tych żołnierzy, oszukanych przez cały świat, nazywa się bandytami a ich oddziały bandami... nie do wiary! Jaka bezczelność i mydlenie oczu!

Rozdział 4 s. 7

Nie myśl, że jestem kompletną antykomunistką. Miałam dla nich duży respekt, a to z tego względu, że większość oddałaby życie za swoje idee, choć dla mnie to była różowa utopia.

Wiesz sam, że ten wąsaty, kaukaski gangster zawłaszczył sobie totalną władzę przez krwawe rozprawienie się z inteligencją i tymi, którzy potrafili myśleć. Jednocześnie zamydlił masom oczy przez opowiadanie bajek o dążeniu do raju pod jego rządami. Ten, kto tylko trochę zwątpił, szedł natychmiast na zesłanie lub do piachu. Wielu naszych wspólnych znajomych, którzy tam pojechali budować ten raj, rozstrzelano, zanim nawet pomyśleli, że zostali oszukani. Taka jest prawda!

Rozdział 4 s. 74-75

A teraz słuchaj! Gdy Niemcy byli już pod Warszawą, to on bryknął z armii po cywilnemu i razem z Paulą zaczęli uciekać. Ona chciała na południe do Rumunii, a on oczywiście do czerwonych na wschód. Gdzieś po drodze, w jakiejś gospodzie czy hotelu, strasznie się pokłócili, dokąd mają jechać. Słychać już było zbliżający się front. Wmieszał się do tego, jakiś przejeżdżający swoją wyładowaną limuzyną jegomość. Niemalże doszło do bójki, i co robi twoja zwariowana siostrzyczka. Wyciąga z bagażu Bohdana pistolet, odbezpiecza i powiada: - ,,To nie są głupie żarty, moi panowie! Jestem wyśmienitym strzelcem. Za półtorej godziny jesteśmy już w Rumunii. Wy siedzący z przodu, nie myślcie, że jak pistolet leży obok mnie z tyłu, to nie jest wycelowany w wasze potylice. Marsz na miejsca i to bez gadania..." – Walnęła strzał w powietrze, zaś jegomość trzęsąc się siedział już przy kierownicy.

Na tylnich siedzeniach było mnóstwo bagaży. Wywaliła na drogę jakąś walizę - "Chyba nie ma w niej forsy albo...?" – A do Bohdana, wskazując lufą na miejsce koło kierowcy. – ,,Siadaj! Cały Świat przed nami i dawaj tu nasz bagaż. Wywalę tę pukawkę przez okno tuż przed samą granicą, nie wcześniej..." - On podniósł tylko jej skromny bagaż i rzucił pod nogi. Bez słowa pokręciła kilka razy głową. Samochód ruszył aż się zakurzyło, a Bohdan pamięta tylko jej wzrok, pełen bólu i pogardy, oraz tę rękę, zgiętą w łokciu z zaciśniętą pięścią uniesioną w powietrze – ,,Ty ch..u".